Duch Święty i jego charyzmaty

Duch Święty jest Trzecią Osobą Trójcy Świętej, jest tchnieniem miłości Ojca i Syna, to Duch, który ożywia, stwarza, przekonuje o Prawdzie i daje charyzmaty. Nazywany jest Parakletem (Rzecznikiem u Ojca), Pocieszycielem:

„Ja zaś będę prosił Ojca, a innego Pocieszyciela da wam, aby z wami był na zawsze – Ducha, którego świat przyjąć nie może, ponieważ Go nie widzi ani nie zna. Ale wy Go znacie, ponieważ u was przebywa i w was będzie. Nie zostawię was sierotami: Przyjdę do was” (J 14:16-18).

Symbolizuje Go gołębica (zstępująca na Pana Jezusa podczas chrztu nad Jordanem), czy ogień, który pojawił się nad głowami Apostołów w Wieczerniku, woda (strumienie wody żywej popłyną z jego wnętrza), wiatr (gr. pneuma – tchnienie, powiew)…. Osoba Ducha Świętego wprowadza nas w miłosne życie Ojca i Syna. Jest kierownikiem naszych dusz, przypomina nam wszystko, czego nauczał Jezus:

„A Pocieszyciel, Duch Święty, którego Ojciec pośle w moim imieniu, On was wszystkiego nauczy i przypomni wam wszystko, co Ja wam powiedziałem” (J 14:26).

Bez Ducha Świętego nie ma wiary, nie ma życia w Bogu, nie ma życia duchowego. Bez tej tajemniczej Osoby Trójcy Świętej nie ma także Kościoła, nie ma Sakramentów, nie ma chrztu świętego, Eucharystii, odpuszczenia grzechów, kapłaństwa, ponieważ w Sakramentach objawia się Jego moc. Duch Święty został nam dany od Ojca przez Jezusa, przez Jego Mękę, śmierć i zmartwychwstanie. Został dany Kościołowi po to, aby wierni szli w Jego mocy głosić Królestwo Boże aż po krańce Świata.

Duch Święty został dany po to, by działać we wnętrzu Kościoła, Ludu Bożego, by doprowadzić go do jedynego zbawienia w Jezusie Chrystusie i przekonać świat o grzechu. Duch Święty buduje w naszym życiu miłość, radość, pokój, cierpliwość, uprzejmość, dobroć, wierność, łagodność, opanowanie (Ga 5,22-23) –  są to owoce, które zawsze towarzyszą jego działaniu, po których możemy Go rozpoznać. Jako chrześcijanie jesteśmy wezwani do tego, by chodzić w Duchu Świętym i napełniać się Nim. Temat działalności Ducha Świętego w Kościele wyczerpany został w Encyklice Bł. Jana Pawła II: Dominum et Vivificantem – o Duchu Świętym w życiu Kościoła i świata.

Święty Paweł w swoich listach wyróżnia kilka systematyk darów i charyzmatów Ducha Świętego Bóg wyposaża swój Lud we wspaniałe nadprzyrodzone dary, których dawcą jest Duch Święty w Jedności z Ojcem i Synem. Obecnie w Kościele przeżywamy odnowę ruchów charyzmatycznych, Nową Pięćdziesiątnicę. Duch Święty działa w nowy sposób, z nową mocą, przez nowych ludzi, którzy narodzili się z wody i z Ducha.

Charyzmaty…

Charyzmaty (gr. charisma)  czyli bezinteresowne dary łaski, są udzielane dla budowania wspólnoty Kościoła Świętego, ostatecznym celem posługiwania charyzmatami jest zawsze chwała Boża.  Możemy je grupować, systematyzować, jednak ich ilość jest nieokreślona, jest ich nieskończenie wiele, albowiem Duch Święty jest nieskończony w swoich darach, łaskach. Posiadanie charyzmatów nie świadczy o osobistej świętości. Pierwsi chrześcijanie byli w pełni tego słowa znaczenia charyzmatykami.

   „Nie chciałbym, bracia, byście nie wiedzieli o darach duchowych. Otóż zapewniam was, że nikt, pozostając pod natchnieniem Ducha Bożego, nie może mówić: «Niech Jezus będzie przeklęty!». Nikt też nie może powiedzieć bez pomocy Ducha Świętego: «Panem jest Jezus». Różne są dary łaski, lecz ten sam Duch; różne też są rodzaje posługiwania, ale jeden Pan; różne są wreszcie działania, lecz ten sam Bóg, sprawca wszystkiego we wszystkich. Wszystkim zaś objawia się Duch dla [wspólnego] dobra. Jednemu dany jest przez Ducha dar mądrości słowa, drugiemu umiejętność poznawania według tego samego Ducha, innemu jeszcze dar wiary w tymże Duchu, innemu łaska uzdrawiania w jednym Duchu, innemu dar czynienia cudów, innemu proroctwo, innemu rozpoznawanie duchów, innemu dar języków i wreszcie innemu łaska tłumaczenia języków. Wszystko zaś sprawia jeden i ten sam Duch, udzielając każdemu tak, jak chce.” (1 Kor 12).

O darach charyzmatycznych czytamy również w Katechizmie Kościoła Katolickiego:

(799): Charyzmaty, zarówno nadzwyczajne, jak również proste i zwyczajne, są łaskami Ducha Świętego, bezpośrednio lub pośrednio służącymi Kościołowi”

(768): Aby Kościół mógł wypełniać swoje posłanie, Duch Święty uposaża go w rozmaite dary hierarchiczne oraz charyzmatyczne i przy ich pomocy nim kieruje”.

 

Charyzmaty proroctwa

Święty Paweł w 1 Kor14 pisze, że pierwszym i najważniejszym charyzmatem dla budowania Kościoła jest charyzmat prorokowania:

„Starajcie się posiąść miłość, troszczcie się o dary duchowe, szczególnie zaś o dar proroctwa! Ten bowiem, kto mówi językiem nie ludziom mówi, lecz Bogu. Nikt go nie słyszy, a on pod wpływem Ducha mówi rzeczy tajemne. Ten zaś, kto prorokuje, mówi ku zbudowaniu ludzi, ku ich pokrzepieniu i pociesze Ten, kto mówi językiem, buduje siebie samego, kto zaś prorokuje, buduje Kościół. Chciałbym, żebyście wszyscy mówili językami, jeszcze bardziej jednak pragnąłbym, żebyście prorokowali. Większy jest bowiem ten, kto prorokuje, niż ten, kto mówi językami – chyba że jest ktoś, kto tłumaczy, aby to wyszło na zbudowanie Kościołowi.”

Dar prorokowania dzisiaj jest pewnym przekazem od Pana Boga przez Ducha Świętego i osobę do tego wybraną przez Boga. Osoba przekazuje wspólnocie pewne słowa, przesłanie, obrazy czy wizje prorocze. Natchnienia prorockie zawsze są umacniające, pokrzepiające, czasem napominające. Rozeznaje się je zawsze po owocach, jakie przynosi zarówno dla proroka jak i dla poszczególnych osób i całej wspólnoty. Prorok mówi do wspólnoty Kościoła w imieniu Boga, mówi Słowa podane przez Niego. Charyzmat ten jak i wszystkie inne, powinny być rozeznawane przez Pasterza danej Wspólnoty Więcej o darze prorokowania mówi O. Robert De Grandis SSJ:

Charyzmaty uwalniania

Jeśli chcesz zgłębić temat modlitwy uwolnienia wysłuchaj konferencji Neala Lozano, który jeździ po świecie posługując i rozpalając ten charyzmat: Kolejnym ważnym charyzmatem danym Kościołowi przez Ducha Świętego jest dar uwalniania. Posiadają go wszyscy kapłani na mocy święceń oraz osoby świeckie, jednak w tym przypadku charyzmat uwalniania związany jest głównie w pomocy kapłanom w modlitwie o uwolnienie nad daną osobą.  Jest to posłanie w Imię Jezusa i w mocy Ducha Świętego aby zaprowadzać Królestwo Boże tam, gdzie istnieje silne panowanie złego ducha. „I rzekł do nich: «Idźcie na cały świat i głoście Ewangelię wszelkiemu stworzeniu!  Kto uwierzy i przyjmie chrzest, będzie zbawiony; a kto nie uwierzy, będzie potępiony.  Tym zaś, którzy uwierzą, te znaki towarzyszyć będą: w imię moje złe duchy będą wyrzucać, nowymi językami mówić będą; węże brać będą do rąk, i jeśliby co zatrutego wypili, nie będzie im szkodzić. Na chorych ręce kłaść będą, i ci odzyskają zdrowie.”Doskonałym przewodnikiem dla osób zarówn zmagającymi się z problemem zniewolenia jak i posługujących modlitwa o uwolnienie jest książka „ Zwycięstwo światłości”.


Charyzmaty uzdrawiania

Bóg Ojciec powołał ludzi do życia w wiecznej radości i szczęściu, które zaczyna się już na ziemi, dlatego uposażył swój Lud w dar uzdrawiania: uzdrawiania fizycznego oraz uzdrawiania wewnętrznego. Często tym darem posługują wspólnoty prowadzące Msze święte z modlitwą o uzdrowienie jakWspólnota Miłość i Miłosierdzie Jezusa, czy inne wspólnoty charyzmatyczne na całym świecie. Modlitwa o uzdrowienie często ma miejsce w tak zwanych zespołach modlitwy wstawienniczej. Każda osoba wcześniej odpowiednio przygotowana, może posługiwać darem modlitwy wstawienniczej. Aby zagłębić się w to, czym dokładnie jest, a czym nie jest owa modlitwa wstawiennicza, odsyłam do książki: „Praktyka modlitwy wstawienniczej”.  Pan powołuje również świeckich ewangelizatorów  jak Marię Vadię, która jest autorką wielu charyzmatycznych książek np: „Uzdrowienie jest dla Ciebie”, czy „Jak trwać w Duchu Świetym”. Maria Vadia w jednej ze swoich książek pisze:

Jezus jest uzdrowicielem i możemy doświadczyć Jego uzdrowienia na różne sposoby. Nawet, jeśli zostaniesz uzdrowiony dzięki medycynie, to i tak Jezus Cię uzdrawia. Ważne jest, byśmy poznali Go jako naszego uzdrowiciela, szczególnie w trydnych czasach, w któryh żyjemy, zagrożeni terroryzmem, nowymi chorobami oraz bombą biologiczną. Istnieją nawet takie choroby, których medycyna nie potrafi wyleczyć! Zacznij wierzyć i ćwiczyć swoja wiarę przy drobnych uzdrowieniach, takich jak ból głowy czy gardła, a w ten sposób twoja wiara wzrośnie i uwierzysz, że On ma dla ciebie większe uzdrowienia. Wiara jest jak mięsień, który należy ćwiczyć. Nakładaj ręce na swoje dzieci i proś o uzdrowenie! Pan nie tylko chce cię uzdrowic; On pragnie posługiwać się tobą jako narzędziem niosącym zbawienie, uzdrowienie i uwolnienie choremu i umierającemu światu. Mamy postępować tak samo jak On postępował (1J 2, 6). Niosąc innym uzdrowienie tak naprawdę jesteśmy odzwierciedleniem dobroci i życzliwości Pana. Często prowadzi to ludzi do nawrócenia i zwrócenia się ku Jezusowi. (…)

Kiedy wysławiamy i wywyższamy Jezusa, Jego nieprzyjaciele uciekają! Choroba i słabość są wrogami; depresja, rozpacz, niepokój, lęk, napady paniki są wrogami; muszą uciec! Na imię Jezusa, na imię, które jest nad wszelkim imieniem, musi się, zgiąć każde kolano! Kiedy Jezus zasiada na tronie naszego życia, nieprzyjaciel nie może znieść obecności Pana. Został wyrzucony z nieba, ponieważ jego pycha nie pozwoliła mu na to, by poddać się Jezusowi. Wypędzamy go, kiedy kłaniamy się Jezusowi i wielbimy Go tu na tej ziemi.

Niezwykłym Kapłanem prowadzącym Msze o uzdrowienie jest  dobrze znany Franciszkanin, Ojciec Józef Witko, który ewangelizuje w Imię Jezusa zarówno na swoich spotkaniach, jak i przez pełne Ducha książki, na przykład: „Uzdrawiająca moc Ducha Świętego”, „Jezusie, Synu Dawida ulituj się nade mną”. Oto co sam Ojciec Józef Witko mówi na temat spotkań charyzmatycznych w książce ”Miłość zwycięża wszystko”:

Skoro spoczynek w Duchu Świętym jest doświadczeniem Boga, to dlaczego nie zdarza się to podczas innych Mszy Świętych? Przecież podczas każdej Eucharystii spotykamy tego samego Boga.

Wydaje mi się, że podczas takich charyzmatycznych spotkań, na których kładzie się duży nacisk na świadom przeżywanie spotkania z Żywym Bogiem, ludziom łatwiej jest doświadczyć Boga i na Niego się otwierać. Świadomość tego, że Bóg jest, że jest żywy, że bardzo mnie kocha i ma otwarte ramiona, bo pragnie spotkania z człowiekiem, jest ogromnie ważna. W Liście do Hebrajczyków znajdujemy słowa:”Przystępujący bowiem do Boga musi uwierzyć, że Bóg jest i że wynagradza tym, którzy Go szukają”. (Hbr 11,6).

Podczas Mszy Św. w intencji uzdrowienia  i uwolnienia staram się przyprowadzać każdego poprzez głoszone słowo i modlitwę do Boga, tak jakbym prowadził go za rękę, a następnie pomagam mu otworzyć się na Boga, by mógł Go doświadczyć. Staram się zwrócić uwagę na to, że Eucharystia to prawdziwy Jezus, żywy Jezus, prawdziwy Bóg i prowadzowy.

Warto też przeczytać bardzo dobry artykuł opublikowany na łamach Gościa Niedzielnego, dotyczący właśnie Spoczynku w Duchu Świętym: http://gosc.pl/doc/1907158.Spocznij

Oto jedno z wielu Świadectw uzdrowienia w mocy Ducha Świętego:

Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus!

Mam na imię Bożena. Miesiąc temu, w sobotę 17 listopada 2012 r., kolejny raz uczestniczyłam przez Internet w mszy św. i spotkaniu z modlitwą o uzdrowienie. Nie mogę osobiście być w Częstochowie na tych spotkaniach, ale włączam wtedy swój komputer i biorę udział tak, jakbym tam była – modlę się, klękam, śpiewam. 17 listopada szczególnie mocno polecałam Panu zdrowie trzech osób z mojej najbliższej rodziny. Jedną z nich jest moja mama. I to ją właśnie Bóg uzdrowił – uzdrowił ją z chronicznej, wieloletniej bezsenności.

Mama ma ponad 70 lat, od ok. 20 lat prawie w ogóle nie sypiała. Wiem, że to brzmi mało wiarygodnie – bo kto by tak wytrzymał przez ponad 20 lat… Ale proszę mi wierzyć, mama naprawdę nie sypiała! Jeśli raz na 4-5 dni udało jej się zasnąc po kilku godzinach leżenia w łóżku, i spać od pół do 1 godz., to było dobrze, to znaczy należało się cieszyć, że chociaż tyle snu udało jej się złapać… Mama była w stanie ciągłej depresji, miała w opłakanym stanie serce, była tak znerwicowana, że cierpiały na tym nasze wzajemne relacje. Ale za nic nie chciała pójść do lekarza, bo nigdy nie lubiła chodzić do żadnych lekarzy, moje przekonywanie jej do tego nic nie dawało, a siłą przecież nie da się zaciągnąć dorosłego człowieka do przychodni.

Mama czasem dostawała od swojej kuzynki jakieś silne tabletki nasenne, które kuzynce przepisywał okazyjnie lekarz – ale i te tabletki na mamę nie działały, najwyżej czasem, raz na tydzień, pozwalały przespać nie pół, ale 2 godziny. Mama miewała coraz częściej myśli samobójcze, bo, jak twierdziła, nie miała siły żyć – ale do lekarza nadal za nic nie dała się zaprowadzić.

Podczas tego ostatniego spotkania otwartego tak gorąco, jak nigdy dotąd, modliłam się, by Pan uzdrowił mamę z tej bezsenności chociaż dla mnie, skoro ona nie ma zamiaru spróbować jakiegoś leczenia – bo ja już, przykro to mówić, ale nie wytrzymywałam mamy takiej, jaką była: jej ciągłych napadów agresji słownej, jej niezrównoważenia nerwowego, jej uparcia się, że nie będzie się leczyć, jej pretensji do Boga o nieudane życie itp.

W czasie modlitwy, gdy ojciec Daniel poddał intencję modlitwy za tych, którzy modlą się przez Internet, wyciągnęłam ręce w tym kierunku, gdzie mieszka moja mama (a nie mieszkamy w tym samym mieście), zaczęłam modlić się językami, a potem powtarzać Imię Jezus, czułam się tak bezsilna, jak rzadko kiedy na modlitwie, ale to bardzo dobrze, bo dzięki temu doświadczyłam ogromnego zanurzenia się w Bogu i oparcia się tylko na Jego sile, a nie na mocy własnej modlitwy, własnych zdolności…

Po skończeniu spotkania poszłam spać, minęła niedziela, potem poniedziałek, i telefon do mamy. Mama jakas taka spokojna, radosna jak nigdy, mówi, że ostatnie dwie noce jakoś wyjątkowo dobrze jej się spało, że spała … uwaga!: spała po 5-6 godzin! Tylu godzin nie przespała od ponad 20 lat! Ale, mówi dalej mama, to pewnie dlatego, że była albo pełnia księżyca albo nów, albo może gaz się gdzieś ulatniał i dlatego tak spała. Ja mamie wtedy jeszcze nie powiedziałam, że modliłam się o jej uzdrowienie z bezsenności, chciałam poczekać i zobaczyć, co będzie dalej (bo znam swą mamę i spodziewałam się nie najlepszje reakcji). Poczekałam jeszcze kilka dni i gdy okazało się, że mama CIĄGLE sypia po 4-6 godzin, opowiedziałam jej o mszach i spotkaniach w Częstochowie, i o mojej modlitwie za nią. Zareagowała, niestety, tak, jak się obawiałam: zaczęła płakać i złościć się, że po co ją Bóg z tego uzdrawia, ona przecież już nie chce żyć, ona nie potrzebuje tego uzdrowienia… Zaczęłam się bać, że mama odrzuci tę łaskę Boga, którą ją obdarzył, i od nowa zaczęłam się w domu modlić o to, by dobry Bóg chociaż dla mnie zostawił mamie to uzdrowienie, bo inaczej to ja już nie dam rady!

Co dwa dni do mamy dzwoniłam i na końcu rozmów pytałam nieśmiało, jak tam ze spaniem… I już coraz rzadziej mama się złościła, że… śpi nadzwyczaj dobrze, czyli 4-6 godzin (różnie to bywa), i że już nie ma rano napadów myśli samobójczych, że ma jakoś więcej siły na wszystkie zajęcia domowe, że już jej tak serce nie skacze jak oszalałe, itd. Zauważyłam sama, że mama zrobiła się spokojniejsza, ma mniej pretensji do życia, do mnie i do Boga, da się z nią normalnie rozmawiać, przestała być agresywna w tych rozmowach, po prostu: CUD!

Teraz, kiedy minął miesiąc od początku tego uzdrowienia i kiedy wiem, że jest ono trwałe, postanowiłam dać tego świadectwo. Chcę też przekonać wszystkich, którzy uczestniczą w mszach św. i spotkaniach w Częstochowie, że mogą śmiało modlić się za wszystkich, których noszą w sercu, a którzy nie mogą być obecni na miejscu modlitwy. Kochani, to naprawdę nie ma znaczenia! Jeśli w Waszym sercu jest mocne pragnienie dobra dla kogoś, za kogo się modlicie, i wiara w to, że Bóg może WSZYSTKO, to dla Boga nie ma znaczenia, czy ta osoba jest obok Was akurat w tej chwili czy też nie, nie ma też znaczenia to, czy ta osoba wie, że się za nią ktoś modli! Mało tego – nie ma znaczenia, czy ta osoba sobie w ogóle życzy doznać uzdrowienia! Jeśli Wy macie wiarę w moc Jezusa, i jeśli jest to Jego wolą akurat tu i teraz dotknąć tej chorej osoby, to na pewno to się stanie. Ja modliłam się i ciągle modlę za innych, których kocham i którzy potrzebują uzdrowienia, i na razie nie widzę owoców tej modlitwy, ale wiem, że owoce pojawią się w swoim czasie, trzeba tylko być wiernym i wytrwałym w modlitwie. A gdy przyjdzie na kogoś czas, jak to się stało z moją mamą, to Bóg przychodzi, pochyla się i dotyka swoją miłością.

Na koniec chcę jeszcze dodać, że to, w jaki sposób Bóg uzdrowił moją mamę, jest mocnym argumentem przeciwko tym, którzy twierdzą, że takie uzdrowienia to tylko działanie sugestii albo silnej wiary, i że to nie Bóg uzdrawia, tylko własna silna wiara… To NIEPRAWDA! Moja mama ani nie wiedziała, że się za nią wtedy modliłam, ani nawet nie chciała uzdrowienia! A mimo to Pan ją uleczył!

A gdy już Wam brakuje sił, by błagać i prosić o uzdrowienie – jak i mnie w końcu brakło nawet słów, by się dalej za mamę modlić – to po prostu zostawcie słowa, mądre zdania, formułki, tylko zanurzcie się w Bogu, przytulcie się do Jego serca, i pozwólcie, by sam Duch Święty modlił się w Was… Niech to będzie albo modlitwa językami, albo, jeśli ktoś nie posiada tego daru, powtarzanie Imienia Jezus. Bo na Imię Jezusa zegnie się każde kolano, odejdzie każda choroba! Doświadczyłam tego!

Niech będą dzięki Wszechmogącemu Bogu za to! Za moją uzdrowioną mamę! Chwała Jezusowi! Tylko On jest Panem i Królem! Nie ma innego! Chwała Panu!

PS. Nie wiem, czy jest taka możliwość, żeby ktoś przeczytał moje świadectwo na następnym spotkaniu (15 grudnia) – jeśli tak, to nie tylko zgadzam się, ale i byłabym szczęśliwa   Ja przyjechać nie mogę, będę,jak zwykle, uczestniczyć przez Internet. Szczęść Boże!

 

Charyzmaty są nam dane i zadane!”

Charyzmat języków

Najczęściej spotykanym i chyba najbardziej rozpowszechnionym jest dar modlitwy w językach. Może być zwykłą recytowaną modlitwą, a może przybrać formę śpiewu, tzw. glosolalii. Czasami towarzyszą temu darowi charyzmaty tłumaczenia języków. Każdy modli się w językach w taki sposób w jaki Duch Święty mu pozwala, a modlitwa całej wspólnoty jednoczy się w jedna harmonijną pieśń uwielbienia Boga. Charyzmat ten pozwala nam wyrazić rzeczy, których nie umiemy nazwać. Są to charyzmaty pierwszych wspólnot chrześcijańskich, jak piszą o Tym Dzieje Apostolskie:

Charyzmat języków jest dany wszystkim, ale nie każdy jest w stanie go przyjąć, otworzyć się na niego. Jest to charyzmat, który otwiera na wszystkie pozostałe. Modlitwa w językach otwiera i uwalnia nasze serce i pozwala otworzyć się na większe dary Ducha Świętego. Modląc się w językach stajemy się jakby dziećmi gaworzącymi do Ojca w Niebie. Wiele osób zamyka się na ten dar, bo boi się kompromitacji, uniżenia. Niektórym wydaje się to poniżające i niezgodne z logiką. Z otwarciem na ten dar największy problem mogą mieć osoby wykształcone i intelektualiści, którzy próbują wszystko zrozumieć.

Kiedy nadszedł wreszcie dzień Pięćdziesiątnicy, znajdowali się wszyscy razem na tym samym miejscu. Nagle dał się słyszeć z nieba szum, jakby uderzenie gwałtownego wiatru, i napełnił cały dom, w którym przebywali. Ukazały się im też języki jakby z ognia, które się rozdzieliły, i na każdym z nich spoczął jeden. I wszyscy zostali napełnieni Duchem Świętym, i zaczęli mówić obcymi językami, tak jak im Duch pozwalał mówić.

Dojrzały chrześcijanin powinien dążyć do tego, aby coraz bardziej otwierać się na działanie Ducha Świętego, pozwolić Mu działać w sobie i przez siebie w sposób, jaki On sam chce, powinien poprzez osobistą formację dążyć do tego, by być do całkowitej dyspozycji Ducha Świętego i dopowiadać jak Maryja, na Boże wezwanie. „Ufni, mężni, do zadań specjalnych” jest idealną pozycją, którą pomoże wzrastać w owej otwartości na Boże wezwanie do służby w charyzmatycznym Kościele i w otwarciu na charyzmaty.

Wypada jeszcze dodać, że wielu świętych, jak Ojciec Pio (miał np. akie charyzmaty, jak charyzmat poznania serc, czy charyzmat poznania sumień), Św. Miriam Arabka, która prorokowała, Święta Faustyna, Święty Franciszek i wielu innych świętych było wielkimi charyzmatykami.

Na koniec pragnę przytoczyć cytat Bł. Jana Pawła II pochodzący z dzieła : „Świeccy we wspólnocie chrześcijańskiej” :

Mowa dzisiaj jest w katechezie o charyzmatach. To słowo greckie, którego używał Św. Paweł, zwłaszcza w Liście do Koryntian, na oznaczenie szczególnych darów, jakie otrzymują członkowie wspólnoty dla jej dobra. Wymienił różne charyzmaty, czyli dary nadzwyczajne, ale podkreslił, że wśród tych darów zawsze największa jest miłość. I tak jest zawsze. Sobór watykański II przypomniał naukę o charyzmatach i zaktualizował ją nawiązując do słów Św. Pawła. Obok tych charyzmatów, być może nadzwyczajnych, jak na przykład dar czynienia cudów, dar mówienia językami – co było znamienne dla pierwszych wspólnot – są charyzmaty zwyczajne, życia codziennego, które jednak w ogromnej mierze przyczyniają się do dobra wspólnotowego. Chociażby taki charyzmat matki, która wychowuje dzieci… Tych charyzmatów jest wiele. Trzeba o nie bardzo dbać, prosić Boga, dziękować za nie i strzec ich dla dobra wspólnoty. Życzę Kościołowi w Polsce, ażeby miał wiele charyzmatów.

Zachęcam również do posłuchanie krótkiego Świadectwa osoby, która na co dzień żyje w doświadczeniu mocy Ducha Świętego.Więcej na temat posługi charyzmatami i rozpalania charyzmatów znajdziesz w książce “Przebudzenie charyzmatów”  Serafino Falvo.

 

Charyzmaty Ducha Świętego to wspaniały dar, którego nie wolno nam lekceważyć ani gasić. Dary należy pielęgnować i rozwijać.